wtorek, 29 stycznia 2013

Kolorowy, ciepły naszyjnik

Kupiłam włóczkę...potem zastanawiałam się, po co?? Co ja teraz z nią zrobię?? Taka kolorowa, niby fajna, ale nie do końca wiadomo co z nią zrobić...
Wymyśliłam naszyjnik, długi, ciepły, jestem bardzo, bardzo z niego zadowolona. Jest inny, nigdy wcześniej nic podobnego nie zrobiłam, dlatego tak mi się podoba. Czy podoba się Wam...sami oceńcie :)





sobota, 26 stycznia 2013

Lniane bransolety

Lniany sznurek czekał i czekał...nareszcie przyszła kolej i na niego. Powstały na razie dwie bransoletki, pewnie na tym się nie skończy, bo efekt mnie zadowala, jednak tyle rzeczy chciałabym zrobić, że na kolejną porcję zainteresowania len będzie czekał sobie spokojnie.
Tymczasem kochani moi oficjalnie rozpoczęłam 9 miesiąc ciąży, co oznacza ni mnie ni więcej jak to, że w każdej chwili mogę zniknąć :) Najlepsze jest to, że drugi syn nadal jest bezimienny...to znaczy nie mogę się zdecydować i ostatnio stwierdziłam, że może jak GO zobaczę to mnie oświeci...a czy tak będzie to się okaże...









środa, 23 stycznia 2013

Ptysie w trzech smakach

Jakiś czas kombinowałam, jak je zrobić, żeby wyszły naturalnie ale całkowicie z modeliny..oczywiście krem przysporzył mi najwięcej trudności. Wymyśliłam i są ptysie...swoją drogą...jadłabym je teraz codziennie! I wiele innych słodkości...jak przechodzę obok cukierni to przyspieszam kroku co by się na nic nie skusić...nie chodzi o to, że dbam o linie :) Broń Boże...w moim stanie :) hehe, śmiesznie by było, ale chcąc zmieścić się w jakiejś tam określonej wadze i nie mieć za chwilkę problemów ze zbędnymi kilogramami po ciąży, muszę walczyć z takimi pokusami. Szczególnie teraz, bo jak wcześniej sobie troszkę folgowałam, to teraz zjem cokolwiek i już widzę to na wadze, a nie zawsze jest to widok przyjemny :) Pączek...bach, pół kilo więcej...ale jakoś wytrzymam te kilka tygodni i po ptysia wrócę :) A jakże!





sobota, 19 stycznia 2013

Pastelowe pierścienie

Bardzo lubię je robić, choć nie było tak od samego początku. Musiałam znaleźć swój sposób na ich wykonanie, co przy pierwszych próbach łatwym nie było.
Generalnie jestem takim człowiekiem, że lubię metodą prób i błędów odkrywać tajniki wykonania rzeczy, które akurat ubzdurałam sobie , że zrobię. Siedzę w internecie, grzebię, szukam godzinami...ale sprawia mi to frajdę. Doszłam ostatnio do wniosku, że chyba jestem uzależniona od komputera i internetu...ale to już chyba choroba XXI wieku..





wtorek, 15 stycznia 2013

Ciepłe, dziergane bransolety

Jak wspomniałam chyba dwa posty temu, dorwałam młynek dziewiarski, który, mi akurat, posłużył do zrobienia bransoletek. Fajna sprawa, nic trudnego, trzeba tylko opanować podstawowe zasady pracy młynka (przynajmniej ja musiałam opanować, bo na początku coś mi się tam działo, nie wychodziło, ale jak już wiedziałam w czym problem to sama przyjemność). Mam w zamiarze zrobienie jeszcze kolorowego naszyjnika, ale przyznam szczerze, że sił mi już brak i myślami krążę już niezmiennie wokół nowgo członka Naszej rodziny, który już w lutym u Nas zagości.
No dobra, ciepłe, milusie i....przynajmniej dla mnie...urocze bransolety.







sobota, 12 stycznia 2013

WOŚP i modeliniarki

Witajcie,

Część już wie, część się dowie, że kilka modelinujących dziewczyn "zebrało się", połączyły siły i w taki sposób wykonały bransoletkę z modelinowymi charmsami w kształci babeczek/muffinek...jak kto woli, która została przekazana do licytacji dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy.
Cała akcja była bardzo szybka, spontaniczna i trzeba było się bardzo sprężyć, aby zdążyć z czasem...no, Wielka Orkiestra nie chce poczekać... :)
Wiem coś o tym, bo sama wzięłam udział w tej akcji, z czego się bardzo cieszę.

Do projektu zostało zaproszonych kilkanaście dziewczyn, z czego kilka nie dało rady zrobić babeczek w tak krótkim czasie, ale te, które zdążyły chciałabym Wam przedstawić:

no i ja :)

Jeśli macie ochotę zalicytować, pomóc w promocji, pooglądać...tutaj link to aukcji (banerek przekierowujący do aukcji znajduje się także na samej górze bloga, można go pobrać, skopiować i wstawić u siebie na blogu/fan page'u):
KLIK 

Tak wygląda całość:

...a tak wygląda mój wkład własny:



Jeszcze należą się podziękowania Milenie, która błyskawicznie stworzyła dla Nas banerek do aukcji:
 
 
 

czwartek, 10 stycznia 2013

Tutorial / DIY czyli jak ja wiążę kokardki

Jakiś czas temu pewna blogerka poprosiła mnie o pokazanie w jaki sposób wiążę kokardki przy moich słodkościach. W taki właśnie sposób dostałam motywację do wykonania tego tutorialu.

Więc zaczynamy.


Potrzebne nam będą:
tasiemka, sznurek do wiązania kokardki (tutaj kordonek), nożyczki, świeczka i zapałki


Odcinamy potrzebny kawałek tasiemki, w moim przypadku 9 cm


...i kawałek sznurka..



Następnie krzyżujemy końce tasiemki


..i składamy w sposób pokazany na zdjęciu


Sznurkiem związujemy tasiemkę


starając się ją przy okazji uformować


 tył


Teraz obcinamy nadmiar tasiemki na obu jej końcach


..i koniecznie zabezpieczamy brzegi przed strzępieniem opalając je ostrożnie. Proponuję nie przykładać tasiemki zbyt blisko ognia, bo za dużo się jej stopi i straci kształt.


Teraz cieszymy się udaną kokardą :)



Mam nadzieję, że tutorial komuś się przyda i że jest dosyć jasno opisany.

Miłego wieczoru :)


poniedziałek, 7 stycznia 2013

Sztyfty tarty i pralinki

Witajcie.

Dawno takiego bajzlu na swoim biurku nie miałam. Totalny misz-masz. A to dlatego, że próbuję złapać kilka srok za ogon...Priorytetem były mufinki ..czy babeczki jak kto woli.. na jeden taki wspólny projekt z kilkoma modelinowymi dziewczynami na WOŚP, ale o tym jak Nasza wspólna praca będzie gotowa, wówczas opublikuję co, kto i dlaczego :)
Od dawna, bardzo dawna, leżał i czekał lniany sznurek i prosił, błagał wręcz o moją uwagę. Doczekał się, choć dwa kroki jeszcze do końca mi zostały...
Razem z wyżej wspomnianymi babeczkami upiekło się kilka nowych rzeczy, ale ta niesklejona, ta niepolakierowana, a tamta w ogóle jeszcze ni huhu...
No i............dorwałam młynek dziewiarski...więc od razu trzeba było polecieć po włóczkę i go rozpracować...
Dobrego w tym wszystkim tyle, że nie mam wątpliwości czy wszystko zostanie dokończone. Oczywiście że tak, mam nadzieję, że zdążę przed urodzeniem synka hehe, bo to już w lutym :)

A dzisiaj dopchały się do bloga niewielkie kolczyki sztyfty:
pralinki i dwie tarty. Reszta w swoim czasie.





piątek, 4 stycznia 2013

Bransoletka w czerwieni

Jedna Ola  kiedyś poprosiła o bransoletkę w kolorze starego złota z czerwonymi dodatkami. Bransoletka powstała. Druga Ola, całkiem niedawno, poprosiła o podobną bransoletkę, tylko z większą ilością dodatków. Takowa również powstała. Fajny zbieg okoliczności, bo obie Panie nie mają pojęcia o swoim istnieniu, a spodobało im się to samo. Przypadek, nie przypadek, sytuacja zabawna :)

Tutaj pierwowzór dla Oli nr 1: KLIK





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...