Co roku coś tam szyję w ten deseń, w tym roku chciałam więcej, ale kominy mnie powaliły. W sumie zostało skończone to, co jesienią zaczęłam jako pierwsze i tak zostało. Teraz dopiero skończyłam piernikowe ludki, serca ogarnęłam wcześniej. Różowych już nawet nie ma...kominom końca nie widać, a chcę poszyć moim chłopakom podusie - maluszkowi sowę a starszakowi jeża - sam wybrał, bardzo lubi jeże więc będzie miał jednego ode mnie..matko, w tym roku to już pewnie nie zdążę, poczekam, aż szał zakupów przedświątecznych minie i może się uda.
Dobra, pokazuję co tam mam ciekawego.
Ściskam
Karina
Przecudne! Szczególnie pierniczki :-)
OdpowiedzUsuńheh, dzięki :)
Usuńu ro czeee, z resztą wiesz ;)
OdpowiedzUsuńUrocze :)
OdpowiedzUsuńpierniki są boskie :) takie mają wypasione brzuszki:)
OdpowiedzUsuńBo pierniki to łakomczuchy jedne :)
UsuńPozdrawiam